wtorek, 7 października 2014

Rozdział 17

-Madziaaaaaaaa otwórz- take krzyki było słychać w całym hotelu.
- Ej chłopaki zbiórka  konferencyjnej już! - zarządził Kruczek, który domyślił się, że chłopaki nic nie wiedzą.
Wszyscy łącznie ze sztabem szkoleniowym zebrali się w sali.
- Chwila zebrał się cały sztab... Gdzie jest Madzia? - zauważył Maciek.
- O tym właśnie chcemy pogadać... - odparł Kruczek - Magdalena opuściła sztab szkoleniowy na własne żądanie.
- CO? - odezwali się wszyscy na raz
- Tak... chłopaki wiem, że żałowaliście z tym głupim żartem ale mogliście się do niej odzywać...
- Kto teraz będzie naszym fizjoterapeutom ? -odezwał się zszokowany Kamil.
- Pan Kot wróci do tej roli...
Dało się słyszeć ciche szmery. Po chwili jak gdyby nigdy nic skoczkowie rozeszli się do swoich pokoi pozostawiając sztab szkoleniowy w całkowitym osłupieniu. Tak na prawdę kiedy sztab myślał, że skoczkowie smacznie śpią oni pakowali się do walizek. O drugiej w nocy wszyscy spotkali się w holu.
-Wszyscy gotowi? - usłyszeli cichy głos Maćka.
-Tak... Są wszyscy - powiedział Kamyk.
-To na lotnisko!
Rozmawiając tak w holu nie zauważyli, że obok nich przeszedł Kacper Skrobot. Tyle, że on też ich nie zauważył. Co jest bardzo dziwne. Bo jak tu nie zauważyć 6 skoczków z walizkami ? No z naszym sztabem wszystko możliwe... Tak czy siak skoczkowie udali się na lotnisko i już o 4 nad ranem byli w Polsce. Kamil zadzwonił do Ewy...
-Ewka jest u Ciebie Madzia?
-Madzia? a ona nie jest z wami?
-No właśnie nie....
-Jak to ? Czemu?
-No traktowaliśmy ją tak trochę chłodnawo...
-Ale z was debile!
-Wiemy...
-Mniejsza z tym u mnie jej nie ma.
-To gdzie może być?
-Nie wiem, Marcelina, Ewelina lub ta jej dawna koleżanka z uczelni jak jej było... o Małgosia!
-Dzięki Ewa jesteś wielka! Kocham Cię!
-Ja Ciebie też, koniecznie musicie mnie odwiedzić!
-Spodziewaj się mnie niedługo.
-Oki pa.
-Pa.
Kiedy Kamil się rozłączył został zasypany lawiną pytań.
-I co jest tam?
-Nie.
-A gdzie może być?
-U Marceliny, Eweliny lub Małgosi.
- To Maciek dzwoni do Eweliny, Ja do Marceliny a ty Piotrek do Małgosi! - zarządził Janek.
Po chwili wszyscy zakończyli swoje rozmowy.
-Jakieś wieści? - spytał Dawid.
-Jest u Małgosi! - powiedział Piotrek
-Jej - krzyknęli wszyscy razem.
-Kto ma jej adres? - zapytał Maciek.
-Podała mi.
-To jedziemy tam!
-ej nie uważacie, że należy trochę poczekać? - odezwał się Kamyk.
-Czemu? - zdziwił się Maciek
-No wiecie jest 4 nad ranem...
-Racja na razie pojedźmy do jakiegoś hotelu a potem do niej.
Po zameldowaniu każdy skoczek na swój sposób wyobrażał sobie sytuację kiedy Magda ich zobaczy. Piotrek myślał, że dziewczyna bardzo szybko im wybaczy a potem będą opijać  pojednanie. Kamil miał nadzieję, że Magda przestanie się gniewać i wróci do sztabu. Męczyły go wyrzuty sumienia. Nawet się nie spodział kiedy obudził go dźwięk jego dzwonka.
-Halo? - odebrał nie patrząc na wyświetlacz.
-Kamil czy wyście wszyscy powariowali! Gdzie jesteście? - Krzyczał Kruczek..
-Co nie słyszę... Halo? - i się rozłączył. Następnie wyłączył komórkę, żeby uwiarygodnić sytuację. Następnie poszedł do chłopaków. Jak się okazało wszyscy smacznie spali więc podszedł do każdego łóżka i pospychał ich.
-Auu co ci odwala pedale! - wrzasnął Maciek.
-Nic tylko jest 8 rano i Magda już nie śpi na sto procent.
-Ok. Zaraz zbiórka w holu.
Wszyscy punktualnie się stawili więc pojechali do mieszkania Małgosi. Kiedy zadzwonili dzwoniem otworzył im nie kto inny jak...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tada !!! 17 :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz