sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 22

W końcu dobiegł oczekiwany przez wszystkich miesiąc.W tym czasie Kamil zdobył kryształową kulę.No ale dobiegł maj, Dominika chodziła zestresowana po całym pokoju. Bała się, że coś nie wypali. Kuba był u siebie w domu, ona zaś u Ewy i Magdy co dało jej trochę pewności. W końcu Ewa zmusiła ją do siedzenia by Madziula mogła zrobić makijaż. Obie był w piżamach. Ale co się dziwić jest 7:30. Jednak musiały się spieszyć, ślub był o 13. Dosia siedziała nerwowo a w pokoju toczyła się rozmowa.
-Ej nie stresuj się! - mówiła Ewa
-Łatwo mówić...
-Przypominam Ci, ze ja już brałam ślub.
-No tak, przepraszam...
-Spoko ;)
-Cicho, nie mów nic przez chwilę Dominika!-powiedziała Magda
-Okok.
Minęła jeszcze chwila, zegarek wskazywał 8:07 a panna młoda miała piękny makijaż. Wtedy Ewa postanowiła zabrać się za paznokcie Dominiki. Tutaj ,,kosmetyczka,, uwinęła się dość szybko.Po niecałych dziesięciu minutach Dosia z zachwytem przyglądała się swoim paznokciom.
-Jesteście najlepsze!
-Wiem - odrzekły zgodnie wybuchając śmiechem. Wkrótce usłyszały dzwonek do drzwi, co je trochę zdziwiło. No ale w końcu już prawie 9. Powoli schodziły się dziewczyny by pomóc przy pannie młodej. Kiedy Magda otworzyła drzwi, stała w nich Amelia w pięknej sukience. Magdzie zrobiło się trochę głupio bo ona stała w samej piżamie.
-Ej nie przejmuj się ty też masz świetną kreację!
-No to ba - i zaprezentowała swoją ,,kreację,, którą była piżama, na co obie wybuchły śmiechem.
-To gdzie dziewczyny?
-W pokoju gościnnym, ma już makijaż i paznokcie.
-Ok to ja jej włosy zrobię, jestem w tym dobra!
-Ok.
I obie udały się na górę. Jednak Magda w połowie schodów zawróciła bo znów zadzwonił dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyła ujrzała Ewelinę w swojej kreacji.
-O Ewelina!
-Hej Madziu :)
-Nie spodziewałam się, że będziesz tak szybko.
-Oj tam, gdzie dziewczyny?
-W gościnnym, Amelia już jest.
-Oki.
Tym razem dziewczyną udało się bez problemu wejść do gościnnego. Kiedy tam dotarły Dominika miała już zrobioną fryzurę. Ewa i Magda postanowiły, że przebiorą się już w swoje sukienki.
Gdy Magda wyszła ze swojego pokoju miała piękną sukienkę. Za to Ewa zdecydowanie odważną kreację. Wkrótce pojawiła się reszta dziewczyn, Justyna miała zwiewną suknię. Marcela zaś sukienkę która spodobała się każdej dziewczynie. Wspólnie pomogły założyć Dominice suknię ślubną. Magda wczołgała się pod sukienkę i założyła Dosi buty.
-Ej ty się na tym nie zabijesz?
-Chyba nie - odrzekła ze śmiechem - ej chwila kto będzie mnie prowadził do ołtarza?
-Pytasz się już o to trzeci raz! Kamil, świadkiem jest Maciek a ja świadkową! - odrzekał ze śmiechem Magda.
-Oj tam ;) to tylko stres :) a kto ma obrączki?
-Ja, bo wiesz jak to jest zostawić coś na chwilę Maćkowi.
-Heh tak samo jak z Kubą- i tym razem obie wybuchły śmiechem.
-Dobra musimy powoli jechać do kościoła.
Wszystkie udały się do wyjścia, gdzie czekała już biała limuzyna. To Kuba uparł się na limuzynę więc ostatecznie się zgodziłyśmy.
Przed kościołem czekali już goście. Troszkę ich było, jako iż tym razem Dominika uparła się by zaprosić kadrę Austrii.
Magda cieszyła się w duchu z obecności Austyjackiego sztabu, choć Maciek przekonywał ją, że przecież po wypadku nie przyszli do niej ani na chwilę i od tamtego czasu z nimi nie rozmawiała. W sumie miał rację. Ale ona po prostu nie mogła wyobrazić sobie nie porozmawiania z chłopakami.
Dominika która wyglądała olśniewająco powoli wchodziła po schodach kościoła. Po chwili dołączył do niej Kamil. Zaczęliśmy wchodzić do kościoła, który był pięknie ustrojony. Obok Kuby, stał trochę rozmarzony Maciek, ale mniejsza z tym. Nastąpiło uroczyste ,,przekazanie,, panny młodej do pana młodego i rozpoczęła sie uroczystość zaślubin. Stałam z łezką w oku słysząc słowa przysięgi.
-Ja Jakub biorę ciebie Dominiko za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
- Ja Dominika biorę ciebie Jakubie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci. 
Podejrzewam, że nie tylko mi. Było widać, że para bardzo się kocha. Wreszcie zawołano mnie bym przyniosła cudowne obrączki. Nastąpiła dobrze wszystkim znana formuła. 
-Dominiko przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Jakubie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. 
Potem Kuba z Dominiką położyli symboliczny bukiet kwiatów przy ołtarzu i wyszli z kościoła. A jak na skoczną rodzinkę przystało niespodzianka musi być. Gdy przekroczyli próg kościoła w górę poleciało confetti w kształcie serc, mnóstwo baniek mydlanych ze specjalnych pistoletów (pomysł Janka) oraz tysiące ryżu, cukierków i drobniaków. Jak dobrze policzyłam to z 10 minut zbieraliśmy to wszystko. A dużo trzeba było wyciągnąć z włosów panny młodej. Wkrótce wszyscy pojechali do domu weselnego. Był pięknie ustrojony. Widziałam szeroki uśmiech na twarzy Dominiki i Kuby. To było dla mnie priorytetem. Wkrótce goście ustawili się w kolejce by wręczyć parze prezenty. Osobiście stałam obok Dominiki z wielkim pudełkiem na koperty, obok mnie Ewa która trzymała już 6 bukietów, i to nie koniecznie z kwiatów. Najbardziej spodobał mi się bukiet rafaello. Oni to mają szczęście! Same bukiety mogłabym wszamać nawet teraz. Wreszcie pora na świadków, ja z Maćkiem postawiliśmy na bilety do Madrytu. Oboje chcieli tam polecieć. Więc czemu nie? Ach jakie były miny innych gości, kiedy Maciek przyniósł ślicznie opakowane małe pudełko. Potem pierwsze danie, odśpiewanie symbolicznego ,,sto lat,, , drugie dnie. No a potem lekko wstawiony tłum ludzi zaczął śpiewać coraz ciekawsze piosenki : 
,,Nas uczyli w szkole, nas uczyli w szkole, że całuje się na stole,,
,,Jak żeś wypił, to se nalej a butelkę podaj dalej,,
,, Starosta nie w lesie, nie w lesie, nie w lesie, niech pół litra przyniesie, przyniesie,,
,, A teraz idziemy na jednego,, 
I wiele wiele innych, jakby to ująć rozśpiewane wesele. Z wielkim uśmiechem na twarzy przyglądałam się pierwszemu tańcu Kuby i Dominiki, który był do piosenki ,,Od dziś,, według mnie świetnie ich opisywała. ,,Znalazłam Ciebie gdzieś na końcu świata,, świetnie pasowało do tego, że spotkali się na zawodach w skokach narciarskich. Wirowali na środku parkietu w sercu ułożonym z kwiatów, I kolejna niespodzianka, tym razem ode mnie. Ze sufitu spadło z tysiąc płatków róż. Wesele, może troszkę z bajerami ale to była uroczystość dwójki moich przyjaciół. Kuby którego kochałam jak brata i Dominiki, którą kocham jak siostrę. To musiał być wyjątkowy dzień. Potem atmosfera zaczęła się nakręcać. Ja nie piłam tak bardzo, musiałam dbać o to by państwo młodzi byli szczęśliwi, by gościom niczego nie brakowało a no i żeby Maciek dobrze wrócił do domu. Stwierdziłam iż jeśli wgl wrócimy po tym weselu do domu to jedzie do mnie, boję się go puszczać tak daleko od lokalu.  No ale wracając do tematu alkoholu, nikt oprócz mnie sobie nie żałował. Potem zaczęły się tańce. Piotrek postanowił, że zaśpiewa dla pary młodej ,,Symetryczno-liryczną,,
no i potem wyciągnął mnie do mikrofonu i razem z nim zaśpiewałam ,,Księżniczkę,, specjalnie dla panny młodej. Potem chłopaki dla pana młodego zamówili ,,Kuba, Kuba się ożenił,, za to ja jako świadek dla Dominiki ,,Jesteś szalona,,. Później były oczepiny. Zgadnijcie kto złapał welon. Tak ja, za to krawat Maciek. Oni się chyba po prostu umówili. No ci Piotrek twierdzi, ze pora szykować się na kolejne wesele. Na oczepinach były świetne konkurencje. Jednak z nich wyglądała następująco:
Było pięć par, dziewczyny musiały włożyć chłopakom na całą głowę podkolanówki, później po kolei je zdjąć i najlepsza mina wygrywała. A nagroda była: 0,5 l Soplicy. Później był jeszcze tort, na którym była figurka na, której panna młoda trzyma pana młodego by nie uciekł. Ktoś ma niezłe poczucie humoru. Tort był pyszny. Później goście zaczęli się rozchodzić. Ale dla nas to był niesamowity dzień...
______________________________________________________________________________
Dominiko, nie obchodzi mnie to, że się z tobą pokłóciłam, w moim opowiadaniu zasługujesz na szczęście, tak jak planowałam od początku. Ten rozdział dedykuję tobie, i wiedz, że póki dajesz mi wenę, będę pisała. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz